Krzyżacy, lokując miasto, przenieśli tu wzorce militarne wcześniej sprawdzone w Ziemi Świętej. Miasto otoczono podwójnym murem. Bliżej zabudowań postawiono mur wysoki, za nim urządzono pas wolnej przestrzeni, zwanej parchamem, za parchamem mur niski, a dopiero za nim fosa. Fosa uniemożliwiała zdobycie miasta poprzez kopanie aproszy. Parcham natomiast pozwalał, by prowadzić ogień wzdłuż murów, czy to z narożników, czy baszt.

Do miasta prowadziły bramy, a te – z natury rzeczy – są najsłabszym ogniwem w systemie obronnym. Stąd poprzedzano je przedbramiami, a dwie z nich – Starotoruńska od zachodu i Chełmińska od północy - dostały dodatkowo barbakany, zwane też rondlami. Choć żaden z barbakanów nie ostał się do dziś, a stara przewodnicka zasada głosi, że nie należy mówić o rzeczach, których nie widać, wspomnijmy tylko, że były starsze od słynnych kuzynów z Krakowa i Warszawy.

Wielu bram i baszt nie mamy szansy zobaczyć inaczej, niż na archiwalnych widokach. Ostatnia ćwierć XIX w. to czas, kiedy bez głębszej refleksji rozbierano stare umocnienia, które traktowano raczej jak zawalidrogi, a nie zabytki w dzisiejszym słowa rozumieniu. Zniknęły bramy Chełmińska, Starotoruńska, Prawe Wrota, Łazienna, św. Katarzyny, św. Jakuba, wcześniej – Paulerska i Kotlarska.

Do dziś dwie najlepiej zachowane to Klasztorna, zwana Ducha Świętego, niekiedy Panieńską oraz Mostowa. Brama Żeglarska, choć istnieje, solidnie przebudowana została w XIX w., stając się raczej furtą, a nie okazałą wieżą bramną, którą była niegdyś.

Rozbierając mury, postanowiono nie ruszać frontu wiślanego, by nie dekomponować panoramy. Stąd, by poczuć ogrom dawnych umocnień, należy przejść się wzdłuż południowej granicy miasta. Resztki murów i porozrzucane między nimi baszty znaleźć można również przy ulicy Podmurnej.